wtorek, 12 października 2010

smutny jest los homososa ;-)

"Na Zachodzie ludzie mądrzy i wykształceni nazywają nas homo sovieticus. Szczycą się, że odkryli istnienie tego typu człowieka i wymyślili dlań tak piękną nazwę. Przy czym używają tej nazwy w sensie dla nas poniżającym i pogardliwym. Nie mogą zrozumieć, że myśmy dokonali czegoś więcej - pierwsi wyhodowaliśmy ten nowy typ człowieka, a Zachód dopiero pięćdziesiąt lat później wprowadził nowe słówko i ceni ten swój wkład do historii o wiele wyżej od tego, czego dokonaliśmy my. Pycha Zachodu jest śmiechu warta. No cóż, jak homo sovieticus - to homo sovieticus! Ja posunę się jeszcze dalej i przytrę Zachodowi nosa. Wprowadzę wygodny skrót tego przydługiego terminu: homosos. Przynajmniej brzmi po radziecku. Homosos jest istotą dość paskudną. Wiem to po sobie. Gdy żyłem w Związku Radzieckim, marzyłem o życiu w państwie demokratycznym. Wstępować do dowolnej partii albo tworzyć własną, chodzić na demonstracje, uczestniczyć w strajkach, krytykować. Rozkosz, nie życie. Pomieszkawszy nieco na Zachodzie, zmieniłem kierunek moich marzeń o sto osiemdziesiąt stopni. Teraz marzę o tym, aby pożyć w porządnym państwie policyjnym, w którym partie lewicowe są zakazane, demonstracje się rozpędza, a strajki dusi. Jedym słowem - precz z demokracją! Dlaczego o tym marzę? Oczywiście dlatego, że jestem homososem". (A. Zinowiew, Homo sovieticus, Londyn 1984, s. 40-41)

1 komentarz: